Kłamstwa na rozmowach kwalifikacyjnych zdarzają się bardzo często. W głównej mierze jest to niewinne ubarwianie rzeczywistości, aby zaprezentować się jak najlepiej lub ukryć niewygodne fakty ze swojej kariery zawodowej.
Należy pamiętać, że kłamstwo wcale nie jest lepszym rozwiązaniem od powiedzenia, nawet najbardziej niewygodnej prawy. Brak szczerości podczas spotkania z doświadczonym rekruterem może w dalszej perspektywie poważnie zaszkodzić wizerunkowi kandydata. Jest duże prawdopodobieństwo, że jeśli rekruter odkryje kłamstwo, nie będzie chciał kontynuować rozmów z danym kandydatem, a tym samym nie będzie zapraszał go do udziału w innych procesach rekrutacyjnych. Może to zaważyć na rekomendacjach w przyszłości i umieścić kandydata w tzw. rekrutacyjnej próżni.
Machlojki kandydatów
Najczęstsze kłamstwa dotyczą rozstań z poprzednimi pracodawcami, wynikami lub celami osiąganymi na konkretnym stanowisku, znajomością języków obcych czy też specjalistycznych programów, ale także ambicji wobec nowego stanowiska i pracodawcy. Kłamstwo dla kogoś mniej doświadczonego może oznaczać zapętlenie się w różnych wersjach zdarzeń, co zostanie dostrzeżone na rozmowie z rekruterem lub bezpośrednim przełożonym. Zmiana zachowania podczas spotkania związana z gestykulacją, mimiką twarzy czy nietypowymi ruchami może przekreślić udział kandydata w dalszych rozmowach o pracę. Innym zagrożeniem, gdy udajemy kogoś kim nie jesteśmy, jest ryzyko dostania się do firmy, która tak naprawdę nie spełnia naszych oczekiwań, a oferowane stanowisko nie jest adekwatne do naszych kompetencji.
Warto pamiętać, że każdy medal ma dwie strony i przesadna szczerość w wyznaniach również może spowodować odwrotny do zamierzonego.